Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Târgovişte, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
W miesiącach letnich liczba prostytutek regularnie wzrasta o prawie 50 proc. Dzielnice czerwonych latarni. Eksperci podkreślają, że turystyka seksualna to bardzo zróżnicowane zjawisko
Ile kosztuje pobyt w hotelu w mieście Sebeş? 3-gwiazdkowy hotel w mieście Sebeş kosztuje średnio 199 zł za noc, a 4-gwiazdkowy hotel w mieście Sebeş – średnio 311 zł za noc. Jeśli szukasz czegoś specjalnego, 5-gwiazdkowe hotele w mieście Sebeş można znaleźć już za ok. 264 zł za noc (na podstawie cen na Booking.com).
Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Vaslui, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Văleni, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
Lokalizacja w sielskiej miejscowości, w ogrodzie gospodarstwa, drewniany uroczy domek, w którym znajdował się pokój, towarzystwo zwierząt - psów, owiec i kucyka, bardzo dobre śniadanie przygotowane chyba w dużej mierze z własnych produktów, możliwość przymierzenia stroju ludowego, ognisko zorganizowane przez gospodarza.
tlq8Le. Rumuńskie prostytutki, które zostały objęte deportacją w wyniku Operacji Nexus i zakwalifikowane ze względu na swoją "profesję" do przestępców, twierdzą, że funkcjonują legalnie na brytyjskim rynku pracy jako osoby samozatrudnione. Operacja Nexus rozpoczęła się w 2012 roku z inicjatywy brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, by usprawnić deportację recydywistów pochodzących z zagranicy. Po ponad trzech latach pojawiają się jednak wątpliwości co do tego, czy faktycznie jej celem są recydywiści i jednostki niebezpieczne. Teraz z kolei objęto nią rumuńskie prostytutki, które twierdzą, że odprowadzają regularnie podatki i funkcjonują na brytyjskim rynku pracy jako w Wielkiej Brytanii jest legalna, jednak niektóre aktywności z nią powiązane zalicza się do przestępstw, a są nimi: posiadanie domu publicznego, zaczepianie prostytutek z samochodu, czy bycie alfonsem. Kobiety, głównie te pochodzące z Rumunii, otrzymały zawiadomienia od oficerów odpowiedzialnych za przeprowadzanie Operacji Nexus, w których poinformowano je o tym, że w ciągu miesiąca zostaną deportowane do szokuje! Można płacić seksem za kurs prawa jazdyGroźba ta pozostaje jednak nie do końca zgodna z europejskim prawem, które daje obywatelom Rumunii prawo do podjęcia pracy na terenie państw Unii Europejskiej. Niektóre z kobiet oświadczyły, że będą walczyć o swoje prawa i mają wsparcie organizacji English Collective of Prostitutes (ECP). Jedna z prostytutek mówi wprost: "Tutaj możemy zarobić lepiej niż w Rumunii, zapewnić sobie lepszą przyszłość. Nie mogę znaleźć normalnej pracy".Rzeczniczka ECP, Niki Adams powiedziała: "Deportacja imigrantek, które są prostytutkami jest celowym działaniem, gdyż ze względu na stygmatyzację związaną z pracą w seksbiznesie, nie mogą się bronić. Wśród tych kobiet są matki, które zdecydowały się na prostytucję, bo pensje, które im oferowano, były za niskie, aby mogły utrzymać swoje rodziny".Dzielnica czerwonych latarni ruszyła w LeedsChcesz się z nami podzielić czymś, co dzieje się blisko Ciebie? Wyślij nam zdjęcie, film lub informację na: [email protected]
W Rumunii wprawdzie tanio już nie jest, ale jeszcze ceny w Rumunii są całkiem znośne W naszym kolejnym przewodniku cenowym, zaprezentujemy Wam jak kształtują się ceny w Rumunii. Rumunia, kiedyś bardzo popularna wśród plecakowych i grosików turystów z Polski, obecnie żyje jakby w turystycznym cieniu bałkańskiego boomu. W Czarnogórze w zeszłym roku w lipcu polskie rejestracje byłe prawie tak samo częste, jak serbskie i bośniackie. Macedonia okazuje się także zyskiwać sporą popularność wśród rodaków, nie wspominając już o Albanii. Tymczasem w czerwcu zwiedzając przez blisko dziesięć dni Transylwanię, Polaków spotkałem tylko raz – w uroczym Medias. Być może już Rumunią trochę się nasyciliśmy, ale to w mojej opinii bardzo ciekawy i piękny kraj a sam Siedmiogród to jedno wyjątkowych miejsc w całej Europie. W naszym drugim, praktycznym wpisie z Rumunii, opowiem Wam, jak kształtują się ceny w Rumunii w 2018 roku, czyli ile stracimy udając się tam na wakacje. Rumunia jest tania czy droga Ja, tak jak prawie każdy z nas, udając się do jakiegoś kraju, zastanawiam się, czy jest tani czy drogi. W Bałkańskiej perspektywie na pewno tania jest (przynajmniej dla nas) Albania, Macedonia oraz Serbia i Bośnia i Hercegowina. Mniej w tych krajach niż w Polsce, zapłacimy praktycznie za wszystko. Droga jest Chorwacja – nie ma się co czarować, że nie wszystko, że ceny są umiarkowane, że coś tam. Chorwacja zwariowała cenami i te galopujące koszty wygoniły w tym roku Polaków do Czarnogóry i Albanii. A jaka jest Rumunia? Rumunia jest w połowie drogi – czyli nie jest, ani tania, ani droga. Ceny najogólniej rzecz ujmując, są podobne jak w Polsce. W zeszłym roku w lipcu w Czarnogórze mieliśmy już prawdziwy najazd Polaków. Świadczy to o tym, że zwariowana cenami Chorwacja, wygania nas do Albanii i Czarnogóry i traci i będzie tracić popularność, bo w Chorwacji jest już po prostu drogo. Z Rumunią tak nie będzie, ponieważ nie posiada ona atrakcyjnego wybrzeża. Oznacza to, także że poziom cen będzie tam raczej stabilny, bo najazd turystyczny krajowi Drakuli raczej nie grozi. We wpisie pokażemy Wam ceny w Rumunii w kilku najważniejszych dla turystów kategoriach a informacje, zbierałem w lutym i czerwcu 2018 roku. Na szczęście Rumunia jeszcze nie posiada euro, więc nie będzie drogo jak na Litwie czy Słowacji, które po przyjęciu wspólnej waluty z krajów przyjaznych cenowo stały się państwami dość drogimi (w porównaniu do tego, jakimi były wcześniej). Kolacja w Sybinie w turystycznej restauracji to koszt taki sam jak w Polce, czyli co najmniej 40 lei (40 zł) od osoby Waluta Rumunii i bankomaty w Rumunii Rumuńskie leje To jedyne takie banknoty w naszej części Europy Jak już wcześniej wspomniałem, Rumunia nie posiada (i dzięki Bogu) euro. Walutą kraju jest nowy lej rumuński, w skrócie RON. Bardzo mogą podobać się plastikowe, polimerowe banknoty, które są jedynymi tego typu w naszej części Europy. Niezwykle kolorowe, oprócz wizerunków wybitnych Rumunów, posiadają piękne motywy roślinne i kwiatowe. Ja miałem wielką przyjemność z pliku lejów w portfelu. Ponadto kurs RON w stosunku do złotówki jest w zasadzie stały od wielu lat (z tendencją spadkową dla rumuńskiej waluty) i wynosi obecnie złotego za 1 leu (grudzień 2018 roku). Bardzo to ułatwia sprawę w przypadku przeliczania cen, bo to, co widzimy w lejach, to mniej więcej tyle samo będzie w naszych złotówkach. Unikamy dzięki temu kłopotliwego zastanawiania się, ile tak naprawdę oznaczają tysiące dinarów czy leków (aczkolwiek bardzo miło jest się poczuć prawie milionerem w Serbii i Albanii). Bankomaty w Rumunii Bankomaty w Rumunii są w zasadzie tak rozpowszechnione, jak w Polsce. O miastach nie będę wspominał, ponieważ znajdziemy je właściwie na każdym kroku. Miłym zaskoczeniem było to, że nawet w mniejszych miejscowościach, takich jak Rasnov, Prejmer czy Biertan, była maszynka do wypłacania gotówki. Czasy, kiedy braliśmy ze sobą euro, dolary czy marki zachodnioniemieckie, chyba można już uznać za dawno minione. Korzystając z wielu ofert darmowego wypłacania pieniędzy za granicą, w Rumunii będziemy mieli łatwy dostęp do naszych pieniędzy. Rumuńskie leje możemy także stosunkowo łatwo kupić w Polsce w kantorach. Często dostajemy od naszych Czytelników (w tym roku nasz blog zanotował prawie prawdziwych odsłon) pytanie o to, jakie zabrać ze sobą pieniądze. Jakie zabrać pieniądze do Rumunii? Ja bym powiedział, że plastikowe, czyli kartę płatniczą z możliwościami darmowych wypłat z bankomatów zagranicą. Jest to najlepsze rozwiązanie. Możemy kupić bez większych problemów leje w Polsce (ale kurs chyba nie będzie zbyt korzystny), możemy zabrać ze sobą euro (ale ryzykujemy utratę całej gotówki w przypadku kradzieży). Dlatego w każdym naszym poradniku cenowym, polecamy właśnie pierwsze rozwiązanie. Jest ono nie tylko najbezpieczniejsze dla naszych funduszy, ale także pozwala nam na bieżąco kontrolować wydatki. Bo mając całą gotówkę przy sobie, łatwo zaszaleć i stracić kontrolę nad tym, co, gdzie i ile wydajemy. Koszty transportu publicznego Najtańsze pociagi osobowe, są naprawdę tanie Jeżeli chodzi o koszty poruszania się po kraju, to ja mogę wypowiadać się na temat pociągów narodowego przewoźnika CFR oraz komunikacji miejskiej. Na temat rumuńskiej kolei opracowałem obszerny i wyczerpujący artykuł (TUTAJ – KLIK). Moje odczucia są takie: pociągi osobowe, nazywane teraz w Rumunii regio a dawniej personal są tanie. Jest to najwolniejszy, a zarazem najtańszy sposób przemieszczania się po kraju. Cena za przejazd za podobną odległość jest mniejsza niż w Polsce. Wyżej są pociągi interregio, które zastępują dawne składy accelerat (przyspieszone) i rapid (pospieszne). Cena jest mniej więcej dwukrotnie wyższa niż w pociągach regio, komfort także znacząco lepszy (teoretycznie powinny mieć klimatyzację), na duże odległości jest to najsensowniejszy sposób podróży po kraju. Jednak sporo kosztuje – więcej od 30 do 50% niż w Polsce. W tabelkach sami zobaczycie, że raczej nie jest to tania sprawa i tak naprawdę, jeżeli będziemy mieć taką możliwość, to warto na niedalekie podróże skorzystać z najtańszych pociągów. W przeciwnym wypadku, przy intensywnym zwiedzaniu kraju, koszty biletów kolejowych mocno odbiją się nam w portfelu. Popatrzcie: Przykładowy cennik biletów kolejowych z Bukaresztu: Z Bukaresztu do:Odległość w kmCena Braszowa166 48,6 lei (48,6 zł) poc IR, 24 lei (24 zł) poc R Sybinu31572,6 lei (72,6 zł) poc IR Sighisoary29466,3 lei (66,3 zł) poc IR Kluż-Napoki49790,8 lei (90,8 zł) poc IR Oradei649110 lei (110 zł) poc IR Aradu599100,9 lei (100,9 zł) poc IR Konstancy225 59,6 lei (59,6 zł) Znacznie taniej wyjdzie poruszać się na stosunkowo niewielkie odległości pociągami osobowymi. Ja tak zwiedzałem Transylwanię przez dziesięć dni w czerwcu tego roku. Przykładowe ceny na podróże z Sighisoary wyglądały tak: Z Sighisoary do:Odległość w kmCeny Braszowa12818,3 lei (18,3 zł) Sybinu9513 lei (13 zł) Medias395,3 lei (5,3 zł) Kluż-Napoki20329,3 lei (29,3 zł) Jeżeli chodzi o ceny za przejazdy komunikacją miejską to, są one trochę niższe niż w Polsce a transport autobusowy międzymiastowy (z którego korzystałem tylko dwa razy) jest trochę droższy niż przejazd pociągiem osobowym na tej samej trasie ale sporo tańszy niż pociągi IR. Podsumowując ten dział, to ceny w Rumunii za usługi transportowe są podobne jak u nas, natomiast przejazdy koleją na dalekie odległości jednak uderzą nas zdrowo po kieszeni. Ceny w Rumunii 2020 w sklepach Jeżeli chodzi o ceny w Rumunii w sklepach, to ja niczego specjalnego pod tym względem nie zauważyłem. Jest tak samo lub drożej (z naciskiem na to drugie) jak u nas. Nie ma się tutaj za wiele rozpisywać i wymieniać cen po kolei. Najwięcej powiedzą Wam obrazki z rumuńskiego carrefoura: Ceny w Rumunii w sklepach Bardzo przypominają ceny w Polsce Myślę, że te obrazki powiedzą Wam Już trochę ile w Rumunii zapłacimy Ceny pieczywa i słodyczy Ceny wędlin Ceny napojów Oraz alkoholi Ceny w Rumunii 2020 w restauracjach Ceny w Rumunii w restauracjach kształtują się jeszcze całkiem normalnie Ursus 8 lei (8 zł) i zupa za 7 lei (7 zł) To danie kosztowało 30 lei (30 zł) Czasy, kiedy w Rumunii w restauracjach było oszałamiająco tanio, minęły bezpowrotnie i nigdy już nie wrócą. Obecnie, trzeba sporo się naszukać, aby zjeść za tę samą cenę, co w Polsce. Turystyczne centra zabytkowych miast Transylwanii cenowo przygotowane są już na turystę zachodnioeuropejskiego. W Sybinie, Sighisoarze czy Braszowie będzie nam trudno gdzieś tanio zjeść. Czasami możemy trafić na jakąś niedrogą jadłodajnię dla miejscowych, ale nadal tak tanio, jak w naszych barach mlecznych to nie będzie. Zdecydowanie najmniej wydamy w przydworcowych knajpkach. Jeżeli nie przeszkadza nam towarzystwo Cyganów oraz rumuński folklor kolejowy, to możemy nawet za 10 lei (10 zł) coś tam wszamać. Fast foody, budki z pieczywem, hot dogarnie i hamburgerownie są w Rumunii masowo rozpowszechnione. Ceny za fast foody także z reguły przypominają polskie. W normalnej, czyli znajdującej się w środku stawki cenowej i jakościowej, restauracji zapłacimy za dwudaniowy obiad wraz z czymś do picia, co najmniej 30-40 lei (30-40 zł) za osobę. Przykładowy cennik z takiej właśnie knajpki (restauracja Transilvania w Braszowie) przygotowałemn dla Was w tabelce. Lokal leży poza rynkiem i nie jest modny wśród turystów z Zachodu. W bardziej lansowanych miejscach możecie spodziewać się cen nawet o połowę wyższych: DanieCena Zupa jarzynowa6 lei Rosół7 lei Zupa z wołowiny7 lei Zupa gulaszowa8 lei Flaczki7 lei Wątróbki drobiowe9 lei Ser panierowany10 lei Mamałyga z bryndzą i śmietaną9 lei Grzyby faszerowane10 lei Medalion po transylwańsku21 lei Kotlet Draculi22 lei Sałatka warzywana18 lei Sałata cezar18 lei Sałata z tuńczykiem19 lei Sałatka z pomidora i sera8 lei Sałatka z pomidora6 lei Sałatka z ogórków6 lei Sałtaka z białej kapusty6 lei Grillowana karkówka16 lei Grillowany schab16 lei Grillowany filet z kurczaka14 lei Grillowane kiełbaski12 lei Coca cola, fanta, pepsi 0,33 l6 lei Woda mineralna 0,5 l5 lei Red Bull10 lei Ursus Premium5 lei Ursus Lemon6 lei Grolsch7 lei Ursus Bezalkocholowy5 lei Ceny w Rumunii – inne koszty kartka pocztowa do Polski – 2,3 lei (2, 3 zł); znaczek na kartkę pocztową – 4 leu (4 zł); nocleg w pokoju wieloosobowym w hostelu – od 4o lei wzwyż (40 zł i więcej); tani pokój jednoosobowy – od 60 lei wzwyż )60 zł i więcej); tani zestaw obiadowy na dworcu w Sybinie i Sighisoarze – 10-12 lei (10-12 zł); magnesiki na lodówkę – od 2-3 lei wzwyż (2, 3 zł); ursus lemon w tanim kafe-barze – od 5 lei wzwyż (5 zł i więcej); wejściówki do kościołów warownych, zamków i innych obiektów – 10-15 lei (10 – 15 złotych); bilet na autobus miejski w Braszowie i Sybinie – 3 leje za dwa przejazdy (3 zł); Jak sami widzicie, ceny w Rumunii niczym specjalnym nas nie zaskoczą. Właściwie za wszystko zapłacimy tyle samo, co w Polsce. Niektóre rzeczy będą tańsze, inne droższe a Rumunia już dawno nie należy do najtańszych państw w Europie. Mamy nadzieję że nasz artykuł okaże się przydatny podczas wyjazdu do Rumunii. Jeżeli podobał Ci się nasz wpis ceny w Rumunii a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂 ZAPRASZAMY, POZNAJCIE LEPIEJ RUMUNIĘ 🙂 🙂 🙂
Seksbiznes na świecieWedług pochodzących z 2016 r. szacunków organizacji Havoscope, zajmującej się analizami szarej strefy, światowy rynek usług seksualnych wart jest ok. 190 mld dolarów (760 mld zł). Najwięcej na zaspokojenie swoich potrzeb wydają Chińczycy – aż 73 mld dolarów rocznie! Na kolejnych miejscach uplasowały się Hiszpania, Japonia, Niemcy i Stany Zjednoczone. Łącznie w tych krajach na usługi prostytutek klienci przeznaczają co roku 83,2 mld dolarów. Czyli seksbiznes w czterech wysoko plasujących się w zestawieniu państwach łącznie generuje zyski o zaledwie 10 mld dolarów wyższe niż w samych Chinach!ZOBACZ TEŻ: Ile zarabia prostytutka. Czego chcą klienciTrudno się temu dziwić, bo w Państwie Środka pracuje, według różnych źródeł, od 5 do 10 mln prostytutek obu płci. Być może wydaje się to niewiele jak na kraj, w którym mieszka 1,4 mld ludzi, ale jeśli już liczbę tę zestawi się z danymi Havoscope w skali świata, jeży się włos na głowie. Bowiem na całym globie działa ok. 42 mln prostytutek, czyli w Chinach ich liczba stanowi nawet 25 proc. ogółu! Ile zarabiają chińscy panie i panowie lekkich obyczajów? To zależy od regionu. W biedniejszych prowincjach usługi seksualne świadczy się za pieniądze ledwie starczające na miskę ryżu. W dużych miastach trzeba za to słono zapłacić, bo oferta seksualna skierowana jest głównie do zamożnych zagranicznych biznesmenów i turystów. W Pekinie spędzenie nocy z osobą do towarzystwa to wydatek 100-400 dolarów (400-1,6 tys. zł), w Szanghaju aż 650-1600 dolarów (2,6 – 6,4 tys. zł).Być może na ceny ma też wpływ fakt, że uprawianie prostytucji niesie ze sobą w Chinach duże ryzyko, nie tylko pod kątem chorób wenerycznych. Odpłatne świadczenie usług seksualnych jak i korzystanie z nich są bowiem od 1949 r. zakazane. Kiedy w Państwie Środka nastała komunistyczna władza, masowo zamykano domy uciech, a prowadzących je i pracujące tam osoby rozstrzeliwano! Według obecnie obowiązującego prawa, prostytutka może trafić do więzienia nawet na dwa lata, a jej klientowi grozi od 10 do 15 dni aresztu i grzywna w wysokości 5 tys. juanów (ok. 3 tys. zł).Jak sytuacja wygląda w innych azjatyckich krajach? Naprawdę ciekawie jest w Japonii. Tu zakazana jest zarówno praca jako prostytutka, jak i korzystanie z takich usług. Jednak japońskie prawo mówi, że za seks nie można płacić tylko obcej osobie. Czyli tak naprawdę w razie czego wystarczy udawać, że dopiero co napotkaną córę Koryntu zna się całe życie i problemu nie ma. W dodatku japońskie prawo zabrania płacenia wyłącznie za tradycyjny seks między kobietą a mężczyzną. Tak więc każda inna forma współżycia jak np. stosunek oralny nie będzie traktowany jako prostytucja, nawet jeśli ktoś za to płaci! W Japonii na usługę klient musi wydać ok. 120 dolarów (480 zł), ale za korzystanie z nierządu nic mu nie grozi. Prostytutki mogą jednak trafić do więzienia na pół roku za nagabywanie ludzi na ulicy lub też zapłacić za to grzywnę w wysokości 10 tys. jenów (ok. 350 zł). Z kolei prowadzenie domu publicznego może się skończyć dla właściciela 7-letnią odsiadką i grzywną w wysokości 300 tys. jenów (ok. 10,5 tys. zł).ZOBACZ TEŻ: Za 9,9 zł kupisz lek na depresję po utracie dziecka! Jest tylko jedno „ale”W Tajlandii, mimo że kojarzy się z rajem dla turytów żądnych uciech, prostytucja nie jest legalna. Służby porządkowe przymykają jednak oko na działalność prostytutek i trudno się temu dziwić, gdyż seksbiznes nakręca tajską gospodarkę. Ludzie przyjeżdżają tu, by skorzystać z usług tanich prostytutek, które wyczekują ich w barach. Jeśli klient jest zainteresowany, musi zapłacić właścicielowi danego lokalu drobną sumę, a potem jeszcze dogadać się co do kwoty z prostytutką. Usługa kosztuje przeważnie ok. 30 dolarów (120 zł). Trzeba jednak uważać na tzw. ladyboyów, czyli mężczyzn, którzy przeszli zmianę płci. Często efekty takiego zabiegu są oszałamiające do tego stopnia, że klient nie ma świadomości, że spał z (niegdyś) się do Ameryki. Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, prostytucja jest tu jedną z najbardziej prężnych gałęzi gospodarki. Szacuje się, że w USA pracuje milion prostytutek, a seksbiznes jest tu wart prawie 15 mld dolarów (60 mld zł) – choć, oczywiście, legalny nie jest. Kwestii tej nie reguluje jednak prawo ogólnokrajowe, ale przepisy poszczególnych stanów. Co ciekawe, jedynym stanem, w którym prostytutki mogą legalnie świadczyć swoje usługi, jest Nevada i to też tylko w kilku hrabstwach, w których działają domy publiczne, gdzie pracują panie regularnie poddające się badaniom wymierzania kar za świadczenie i korzystanie z usług seksualnych także regulują lokalne przepisy, które bardzo różnią się w zależności od stanu. Na przykład w Kalifornii prostytutki i ich klienci karani są tak samo - mogą trafić za kratki na rok i zapłacić tysiąc dolarów (4 tys. zł) grzywny. Z kolei w Luizjanie prostytutka traktowana jest jak… przestępca seksualny, a jeśli zostanie złapana na gorącym uczynku po raz trzeci, trafia do więzienia nawet na cztery lata. Musi się też liczyć z 4 tys. dolarów (16 tys. zł) kary, podczas gdy jej klient zapłaci tylko 500 dolarów (2 tys. zł) i pójdzie siedzieć na pół roku. Równie skomplikowana jest kwestia zarobków pań lekkich obyczajów. Są stany, w których prostytutka dostanie tylko 20 dolarów (80 zł) tygodniowo, a są i takie, gdzie za jedną noc zainkasuje nawet 10 tys. „zielonych” (40 tys. zł).ZOBACZ TEŻ: Zatonięcie Titanica. Największy przekręt ubezpieczeniowy w historii? [WIDEO]Nowe przepisy wprowadzono w 2014 r. w Kanadzie. Tu prostytutki mogą oferować klientom usługi seksualne, ale nikomu nie wolno z nich skorzystać! Jeśli policja złapie panią lekkich obyczajów z klientem, grozi mu 500 dolarów kanadyjskich grzywny (1,5 tys zł), a jeśli stosunek odbywał się w miejscu, w którym mogły zobaczyć go dzieci, kara ta zostaje podwojona. W dodatku amator płatnego seksu może trafić za kratki na pięć lat. Z kolei w Ameryce Południowej niemal we wszystkich krajach prostytucja jest legalna, a w Wenezueli i Ekwadorze mogą nawet otwarcie działać domy publiczne. Inaczej jest w Afryce, gdzie w zdecydowanej większości państw jakiekolwiek świadczenie czy kupowanie usług seksualnych jest surowo zabronione. Z kolei Australia dzieli się na pół. Z zasady prostytucja legalna jest w całym kraju, ale tylko w stanach na zachodzie kontynentu jest uregulowana co z prostytucją w Europie? Na Starym Kontynencie jej sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Są państwa takie jak Polska, w których prostytucja jest legalna, ale już czerpanie korzyści z nierządu innych osób, czyli np. prowadzenie domów publicznych – nie. Podobnie jest choćby w Czechach, na Słowacji, we Włoszech czy Hiszpanii, która, jak pisaliśmy na wstępie, znajduje się na drugim miejscu na świecie pod względem wartości seksbiznesu. W 2010 r. brytyjski „The Independent” okrzyknął ją wręcz światową stolicą prostytucji, pisząc, że zajęciem tym może się tam trudnić nawet 300 tys. osób. Dlaczego to właśnie ten kraj na Półwyspie Iberyjskim nierządem stoi? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Mają na to najpewniej wpływ względy kulturowe, wyrażane podejściem społeczeństwa, które traktuje seksbiznes jak coś zupełnie normalnego. Z kolei turyści mogą zjeżdżać do Hiszpanii, by zaznać cielesnych rozkoszy, ze względu na niskie ceny usług. W Madrycie spotkanie z prostytutką to wydatek ok. 30 euro (ok. 130 zł). Z racji takiego powodzenia hiszpańskiego seksbiznesu, w kraju od roku trwa debata nad prawnym uregulowaniem prostytucji, tak, aby domy publiczne mogły wyjść z podziemia i płacić TEŻ: Skąd się wzięły pieniądze? Poznaj ich historię - od barteru do bitcoinaNa zupełnie innym biegunie stoją w tym przypadku Szwecja, Norwegia, Islandia, Irlandia Północna i, od marca 2016 r., Francja. W tych krajach prostytucja jest zakazana, ale kara grozi nie paniom lekkich obyczajów, a ich klientom (podobnie jak w Kanadzie). Europejskim prekursorem takiego podejścia była Szwecja, która kary dla klientów prostytutek wprowadziła już w 1999 r., uważając, że skoro popyt rodzi podaż, to wystarczy zniechęcić klientów, by zjawisko przestało występować. Takie samo podejście mają władze francuskie. Nowe przepisy nie przewidują żadnej odpowiedzialności karnej dla osób świadczących usługi, muszą się z nią natomiast liczyć płacący za seks. Klient prostytutki może zostać ukarany grzywną w wysokości 1,5 tys. euro (6,4 tys. zł), a jeśli będzie się to powtarzało, nawet 3,75 tys. euro (16 tys. zł).A jak jest w krajach, które uważane są za prawdziwe mekki europejskiego seksbiznesu, czyli w Niemczech i Holandii? W Niemczech od 2002 r. prostytucja traktowana jest jak każdy inny zawód. Za naszą zachodnią granicą jako prostytutki pracuje 400 tys. mężczyzn i kobiet, dziennie z ich usług korzysta nawet milion klientów. Widząc skalę tego zjawiska niemieccy ustawodawcy stwierdzili, że nie da się z nim skutecznie walczyć, dlatego trzeba przynajmniej mieć nad nim kontrolę. W Niemczech legalnie działają więc domy publiczne, a seks można uprawiać nawet w samochodzie w specjalnie do tego wyznaczonych strefach. Aby nie narazić się prawu, wystarczy po prostu zapłacić za parkowanie!W niemieckim domu publicznym usługa kosztuje od 40-60 euro (160-260 zł). W dodatku nawet w tak specyficznej branży można trafić na „specjalne oferty”, ale to po zaostrzeniu przepisów staje się nieaktualne. Do niedawna popularna była np. możliwość seksu z dowolną liczbą kobiet w określonym czasie za uiszczeniem ustalonej wcześniej kwoty. Teraz niemieckie domy uciech nie mogą świadczyć takich TEŻ: Te języki powinieneś znać, jeśli chcesz łatwo znaleźć pracęO wiele wcześniej niż Niemcy na prawne uregulowanie prostytucji zdecydowała się Holandia. Jak zwykłą profesję świadczenie usług seksualnych traktuje się tam od 1988 r. Holenderskie prostytutki mają nawet swoje związki zawodowe, domy publiczne działają zupełnie otwarcie, a symbolem kraju stała się amsterdamska dzielnica czerwonych latarni, gdzie za witrynami lokali stoją skąpo ubrane panie reklamujące swoje wdzięki. Oferta takich przybytków jest przebogata. Można poprosić prostytutkę jedynie o taniec erotyczny, fellatio czy też odbyć tradycyjny stosunek seksualny. Amsterdamskie prostytutki cenią sobie jednak swój czas – 15-minutowa wizyta kosztuje tu od 40 do 65 euro (170-280 zł).Jak widać na wszystkich powyższych przykładach, prostytucja traktowana jest bardzo różne w zależności od zakątka świata. Które podejście jest lepsze – zakazywanie odpłatnego seksu, zamiatanie problemu pod dywan czy też może pełna legalizacja prostytucji? Odpowiedzi na to pytanie, niestety, próżno W tekście wykorzystano przeliczniki walut wg stanu na kwiecień 2016 r.
Pomimo tego, że kupowanie usług seksualnych jest w Norwegii zakazane, na ulicach pojawia się coraz więcej prostytutek z całego świata. Prawo dotyczące kupna usług seksualnych zostało wprowadzone w 2009 roku, jego głównym zadaniem była próba powstrzymania handlu ludźmi. Mimo tego ilość prostytutek od roku 2010 ciągle wzrasta. Kirkens Bymisjon, organizacja kościelna pomagająca prostytutkom, w 2013 utrzymywała kontakt z prostytutkami z 53 państw z całego świata. W roku 2012 do Norwegii zjechały prostytutki z 41 różnych krajów. Więcej Bułgarek - Zaraz po tym, jak zostało wprowadzone prawo o handlu usługami seksualnymi prostytucja nieco wyhamowała, jednak niedługo potem nastąpił wzrost, który obserwujemy aż do teraz. Prostytutek ulicznych jest coraz więcej, już prawie tyle samo co przed wprowadzeniem prawa w 2009 roku - mówi Olav Lægdene, przewodniczący ośrodka Kirkens Bymisjon w Nadheim. Olav Lægdene, Mężczyzna potwierdza, że zagranicznych prostytutek przybywa i pochodzą one z najróżniejszych państw. Sporo z nich przybywa z państw, które dotknął kryzys finansowy. - Coraz więcej prostytutek przybywa tutaj z Albanii i Bułgarii. To bardzo młode osoby. To niepokojące, ponieważ z tych państw przyjeżdżało zawsze niewiele prostytutek. Nadzieja na pracę Większość prostytutek, które trafiają do Norwegii, pracowało wcześniej w innych europejskich państwach. - Zwłaszcza we Włoszech i w Hiszpanii łatwo jest dostać tymczasowe pozwolenie na pobyt, dlatego większość kobiet zaczyna szukać tam pracy. Kiedy okazuje się, że na rynku pracy jest ciężko, postanawiają handlować swoim ciałem - mówi Lægdene. Wiele kobiet wierzy, że dzięki tymczasowemu pozwoleniu na pobyt z któregoś z europejskich miast może szukać pracy wszędzie, dlatego często zmieniają państwa pobytu. Do Norwegii przyjeżdżają z nadzieją, że szybko znajdą dochodową pracę, jednak tutaj ciężej jest uzyskać pozwolenie na legalny pobyt i prostytucja na ulicach staje się jedyną opcją. - Takie osoby często już na wstępie są wykluczone z norweskiego rynku pracy. Wiele z nich to analfabeci, nie znają ani angielskiego, ani norweskiego, nie mają żadnego CV, za to często zmagają się z problemami psychicznymi - dodaje mężczyzna. Przypadkowe kontrole Kiedy w życie weszło prawo zakazujące handlu usługami seksualnymi podkreślano, że dotknie ono przede wszystkim tych, którzy korzystają z usług prostytutek. - Zarówno brutalność w stosunku do prostytutek jak i zasięg tego zjawiska rośnie. Widać to wyraźnie w przypadku prostytutek ulicznych. Kiedyś prostytutki miały możliwość ustalenia ceny z góry, spotkania się z klientem i ustalenia, jakiego rodzaju stosunek odbędą. Teraz klienci bardziej się boją i chcą, aby spotkania przebiegały w ekspresowym tempie. Opłata za usługę następuje w samochodzie, ciężko się wtedy kłócić. Opinię Lægdene popiera Synnøve Jahnsen, socjolog z uniwersytetu w Bergen. Jahnsen badała efektywność działań policji w sprawach dotyczących handlu ludźmi i prostytucji w Norwegii: - Kobiety z zagranicy często padają ofiarami tutejszego prawa. Są często poddawane surowym kontrolom, pomimo tego, że prostytutki nie powinny padać ofiarami rozporządzeń prawnych. justis og beredskapsdepartamentet/ Prostytutki są często przypadkowo zatrzymywane na ulicach przez policjantów, wiele z nich straciło domy na skutek operacji przeprowadzonej przez właścicieli mieszkań na prośbę policji. Więcej o akcji można przeczytać tutaj. Kirkens Bymisjon podaje, ile prostytutek pochodzi z danych państw. Z Europy Zachodniej jest 136 osób, z tego 70 pochodzi z Norwegii, z Europy Wschodniej prostytutek jest 296 (86 z Bułgarii, 53 z Rumunii, 45 z Rosji, 22 z Albanii, 18 z Polski), 107 z Ameryki (najwięcej z Brazylii i Ekwadoru, odpowiednio 19 i 16), z Azji 109, z czego 100 z Tajlandii, a z Afryki 319 osób, z czego 305 pochodzi z Nigerii. Razem prostytutek było 987 z 53 różnych państw, wiele z nich nie podało kraju pochodzenia, 849 z tej liczby stanowiły kobiety. Źródło: zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
13 lutego 2018 Rumunia (ze stolicą w Bukareszcie) jest państwem położonym w południowo – wschodniej części Europy. Jej piękne usytuowanie, a także bogata kultura, rokrocznie przyciągają turystów z całego świata. Ile pieniędzy zabrać do Rumunii? Oficjalną walutą obowiązującą w Rumunii jest lej rumuński (RON). W chwili obecnej zestawienie prezentuje się w następujący sposób: 1 RON = 0,9029 PLN ( Rumunia, podobnie jak Polska, może poszczycić się obecnością wielu małych, regionalnych sklepików, oferujących świeże, smaczne produkty żywnościowe. Warto jednak zaznaczyć, że ceny w lokalnych delikatesach są dużo wyższe niż w supermarketach. Jeśli zatem nie zamierzamy przepłacać, powinniśmy robić zakupy w marketach typu: Lidl, Carrefour, Penny Market, Profi lub Mega Image – tam znajdziemy najciekawsze okazje. Poniżej przedstawiono zestawienie orientacyjnych cen w Rumunii. Ceny podstawowych produktów w sklepach – bochenek chleba – 3,70 RON (3,63 PLN), – jajka 10 szt. (rozmiar M) – 4,99 RON (4,89 PLN), – piersi z kurczaka 1 kg – 16,00 RON (15,68 PLN), – ser camembert – 3,49 RON (3,32 PLN), – baton Snickers/Mars/Twix 1 szt. – 1,80 RON (1,70 PLN), – czekolada Milka 100 g – ok. 3,20 RON (3,05 PLN), – Toffifee 125 g – 7,59 RON (7,22 PLN), – papanaşi (pączki serowe) – od 4,00 – 6,00 RON (ok. 3,80 – 5,70 PLN), – placinta (słodki placek) – 6,00 – 12,00 RON (ok. 5,70 – 11,40 PLN), – precle – ok. 0,50 – 1,50 RON (ok. 0,48 – 1,43 PLN), – Coca-Cola 1,5 l – 3,50 RON (3,33 PLN), – Pepsi 1,25 l – 3,35 RON (3,28 PLN), – Fanta/Sprite 2,5 l – 5,30 RON (5,05 PLN), – napój energetyczny Tiger 0,25 l (puszka) – 2,15 RON (2,10 PLN), – napój energetyczny Red Bull 0,34 l (puszka) – 6,60 RON (4,67 PLN), – oliwa z oliwek extra vergine Classico Monini 1 l – 34,19 RON (33,51 PLN), – musztarda Kamis 185 g (słoik) – 4,10 RON (4,02 PLN), – ketchup Hellmann’s 450 g – 5,45 RON (5,34 PLN), – majonez Hellmann’s 420 g (słoik) – 6,84 RON (6,70 PLN), – szafran 0,12 g – 5,15 RON (5,05 PLN). Ceny warzyw i owoców – marchew 1 kg – 1,80 RON (1,76 PLN), – cebula czerwona 1 kg – 2,50 RON (2,45 PLN), – papryka żółta/czerwona/pomarańczowa 1 kg – 14,00 RON (13,72 PLN), – ogórek długi 1 kg – 10,00 RON (9,80 PLN), – czosnek 1 kg – 20,00 RON (19,60 PLN), – awokado duże 1 szt. – 4,00 RON (3,92 PLN), – pomarańcze 1 kg – 3,49 RON (3,42 PLN), – banany 1 kg – 5,00 RON (4,90 PLN), – kiwi 1 kg – 7,00 RON (6,86 PLN). Ceny w lokalach – danie główne w małej restauracji/knajpce – od 20,00 do 40,00 RON (ok. 19,00 – 38,00 PLN), – burger – 25,00 – 35,00 RON (ok. 23,75 – 33,25 PLN), – gulasz podany w chlebie – ok. 10,00 RON (ok. 9,50 PLN), – zupa warzywna – 5,00 – 6,00 RON (ok. 4,75 – 5,70 PLN), – papanaşi z dodatkowym kremem lub innymi dodatkami – od 10,00 RON (ok. 9,50 PLN). Ceny – inne – wódka Finlandia 0,7 l – 46,01 RON (45,09 PLN), – napój alkoholowy Metaxa 0,5 l – 31,70 RON (31,07 PLN), – wino musujące Dorato 0,75 l – 8,90 RON (8,72 PLN), – Whiskey Jack Daniels 1 l – 107,48 RON (105,33 PLN), – bilet jednorazowy – ok. 1,00 – 2,00 RON (ok. 0,95 – 1,90 PLN), – bilet dobowy (w Bukareszcie) – 8,00 RON (7,60 PLN), – bilet tygodniowy (w Bukareszcie) – 17,00 RON (16,15 PLN). Ceny wycieczek fakultatywnych w Rumunii Rumunia jest krajem słynącym ze wspaniałego nabiału, pięknych krajobrazów, wielu atrakcji turystycznych, a także hrabiego Drakuli. Można tu podziwiać nie tylko urokliwe widoki, ale również zabytki z historią w tle… Oto kilka przykładów wycieczek opcjonalnych wraz orientacyjnymi cenami: – Rejs – Delta Dunaju – całodniowa wycieczka dająca możliwość podziwiania zapierających dech w piersiach krajobrazów – ok. 72,00 Euro/os. – Wycieczka do Adamclisi, Klasztoru św. Andrzeja oraz Klasztoru Dervent – całodniowa wyprawa autokarowa nawiązująca do historii Rumunii – 36,00 Euro/os. – Park Wodny Aqua Magic – możliwość odwiedzenia pierwszego tego typu parku na terenie Rumunii – ok. 17,00 Euro/os. – Lekcje jazdy konnej dla początkujących oraz zaawansowanych – ok. 50,00 Euro/os. – Degustacja wina połączona z kolacją rumuńską w Crama Murfatlar – ok. 46,00 Euro/os. Zobacz Również Komentarze
ceny prostytutek w rumunii